Prezentuję piątkę polecanych przeze mnie filmów sportowych opartych na prawdziwych historiach. Ciężko było mi je ustawić w rankingu, dlatego, że każdy z nich jest równie dobry, ciekawy i fascynujący.
5. Eddie zwany Orłem
reż. Dexter Fletcher, 2016r.

Przyznaję się, że opinia na temat tego filmu jest zupełnie subiektywna. Dlaczego? Od ponad 7 lat jestem zagorzałą fanką skoków narciarskich, a od 5 lat jeżdżę na zawody jako kibic. Jednak wracając do filmu…
“Eddie the Eagle” to historia Michaela “Eddie’ego” Edwardsa, jednego z niewielu brytyjskich skoczków narciarskich. Pokonał on wszelkie przeciwności ze strony dziennikarzy, trenerów i opinii publicznej i zapewnił sobie wyjazd na zimową olimpiadę w Calgary w 1988 roku. Film pełen humoru, pasji i wzruszeń. W rolach głównych Taron Egerton oraz Hugh Jackman.

4. Najlepszy
reż. Łukasz Palkowski, 2017

Film, który rozwalił mnie na drobne kawałeczki. Opowiada o życiu Jerzego Górskiego, który ukończył bieg śmierci oraz ustanowił rekord świata w triathlonowych mistrzostwach świata. Jednak zanim osiągnął ten cel, zmagał się z uzależnieniem od narkotyków i przebył długą drogę na licznych odwykach.
Genialny Jakub Gierszał, który jako Jerzy Górski rozprawia się z wewnętrznymi demonami. Wstrząsający, zostaje w głowie długo po obejrzeniu.

3. Wyścig
reż. Ron Howard, 2013

Od tego filmu rozpoczęła się moja miłość do Daniela Bruhla. Nic dziwnego, dał popis swoich umiejętności na najwyższym poziomie. Kolejny wzruszający, wciskający w fotel film o ambicji i wygranej ponad wszystko.
Akcja filmu osadzona jest w realiach Formuły 1 z lat 70. James Hunt i Niki Lauda to dwaj najwięksi rywale. W imię zwycięstwa obydwaj kierowcy zadecydowali się ryzykować wszystko – nawet życie.

2. Le Mans ’66
reż. James Mangold, 2019

Najnowsza produkcja, również w motoryzacyjnym klimacie. Ford v Ferrari, czyli Le Mans 66′. Przez wielu film określany jest jako stworzony “pod Oscary”. Nawet jeśli, to i tak totalnie mnie kupił!
Le Mans to 24-godzinny wyścig. Ford chce wreszcie pokonać Ferrari, w tym celu zatrudnia Carrolla Shelby’ego, który ma zbudować samochód lepszy niż włoskie maszyny, a następnie wystawić go w wyścigu.
Produkcja dosyć obszerna – prawie 2,5 godziny, jednak to wcale mnie nie zniechęciło. Świetnie nakręcone sceny wyścigów wbijają w fotel. Nieoczekiwana końcówka i kilka scen łamiących serce. Mimo, że nie interesuję się motoryzacją, bardzo dobrze się bawiłam!

1. Jestem najlepsza. Ja, Tonya
reż. Craig Gillespie, 2017

Kocham ten film całym serduszkiem. Cudownie pokazane lata 90′ w Stanach + świetna gra Margot Robbie + pełna emocji historia mistrzyni łyżwiarstwa figurowego – Tonyi Harding.
Tonya Harding w wieku czterech lat zaczyna uczestniczyć w zajęciach łyżwiarstwa. Zbuntowana dziewczyna, pochodząca z ubogiej rodziny, nie pasuje jednak do obrazu typowej amerykańskiej łyżwiarki i zmaga się z dezaprobatą jurorów. Gdy zaczyna dostawać pogróżki, jej mąż i ochroniarz postanawiają, że zaczną grozić największej konkurentce Toni – Nancy Kerrigan. Sprawy jednak wymykają się spod kontroli i dochodzi do największego skandalu w historii amerykańskiego łyżwiarstwa.
0 Komentarze