Advertisement

Main Ad

Miasteczko Pleasantville


Kolejny post z cyklu “Nieuchwytne”, czyli filmy, które według mnie nie cieszą się zbyt dużą popularnością w Polsce, a powinny. Ostatnio pisałam o francuskim Frantzie, dziś pora na Miasteczko Pleasantville.

W tym mocno subiektywnym poście, postaram się was przekonać dlaczego warto obejrzeć Miasteczko Pleasantville. Już sam plakat jest dla mnie zachwycający, idealnie przedstawia to, czego możemy się spodziewać po filmie.

Lata współczesne. Główni bohaterowie, czyli David i Jennifer grani przez Tobey Maguire i Reese Witherspoon to rodzeństwo. David ma coraz większe obawy co do swojej przyszłości, które próbuje stłumić nałogowo oglądając czarno-biały serial “Miasteczko Pleasantville”. Brzmi znajomo, huh?

W dniu kiedy ma się odbyć maraton serialu, jego siostra Jennifer przejmuje pilot od telewizora, którego na skutek kłótni, rodzeństwo niszczy. W tym samym momencie niespodziewanie pojawia się tajemniczy mężczyzna, aby naprawić telewizor. Bohaterowie wpuszczają go do domu bez żadnych podejrzeń. Nieznajomy zafascynowany wiedzą Davida na temat serialu, wręcza im pilota, który nieoczekiwanie przenosi ich do “przyjemnego miasteczka”, które tak jak w serialu – jest czarno-białe.

Nasi bohaterowie muszą wczuć się w charakter swoich serialowych odpowiedników, nie mogą zniszczyć miasta, nie mogą zmieniać fabuły. Tak jak się pewnie domyśliliście – nie udaje im się to, zwłaszcza Jennifer. Wkrótce serial zaczyna się rozgrywać na całkiem nowych zasadach.

Pleasantville ma to do siebie, że nie ma w nim pożarów, drogi miasta zawracają, nie ma nic poza nim. Książki nie mają słów, bohaterowie nie uprawiają seksu. W miarę jak rozwija się akcja filmu, a nasze rodzeństwo próbuje egzystować w tej niecodziennej sytuacji, kolorystyka zmienia się z czarno-białej na coraz to bardziej żywą. David i Jennifer pokazują mieszkańcom najróżniejsze przyjemności, których nie doświadczali do tej pory – ich życie nabiera koloru.

Obawiam się, że każde kolejne zdanie na temat fabuły będzie spoilerem, więc zatrzymam się tutaj. To prosty, mądry i uroczy film na wieczór, który skłania do refleksji. Warto go obejrzeć także ze względu na cudownie odwzorowane lata 50. i starannie napisany scenariusz. To dwugodzinna podróż do Miasteczka Przyjemności u boku całkiem sprawnie radzących sobie Maguire i Witherspoon. Perełka, którą znalazłam dzięki Letterboxd. Polecam z całego serduszka.

Filmweb

Letterboxd

Prześlij komentarz

0 Komentarze